Do stanowiska MEN w sprawie wynagradzania nauczycieli

MEN, także poprzez wypowiedzi Ministra informuje, jak powinni być wynagradzani nauczyciele za czas zamknięcia placówek oświatowych. Ministerstwo powołuje się na przepisy kodeksu pracy, a konkretnie art. 81 § 1 i § 3 kp.

Niestety, MEN koncentruje się na szkołach, w szczególności samorządowych. Komunikat stwierdza:

Dyrektor szkoły może więc w okresie zawieszenia prowadzenia zajęć zlecać nauczycielom inne zadania, np. przygotowywanie i przesyłanie uczniom materiałów dydaktycznych do samodzielnej pracy w domu. Zastosowanie ma w tym przypadku również art. 81 § 3 Kodeksu pracy, który umożliwia powierzenie pracownikowi w okresie przestoju innej odpowiedniej pracy.

Za dni, w których nauczyciele będą świadczyli pracę, otrzymują wynagrodzenie bez zmian, z wyjątkiem dodatku za warunki pracy, który jest należny wyłącznie za godziny przepracowane w określonych warunkach pracy, oraz wynagrodzenia za godziny ponadwymiarowe, które jest związane z dodatkową pracą nauczyciela polegającą na realizacji zajęć dydaktycznych, wychowawczych i opiekuńczych powyżej pełnego wymiaru zajęć.

Jeżeli natomiast z przyczyny leżącej po stronie pracodawcy w określonym czasie nauczyciel nie będzie świadczyć pracy, zastosowanie ma art. 81 § 1 Kodeksu pracy, który stanowi, że pracownikowi za czas niewykonywania pracy, jeżeli był gotów do jej wykonywania, a doznał przeszkód z przyczyn dotyczących pracodawcy, przysługuje wynagrodzenie wynikające z jego osobistego zaszeregowania.

W tym przekazie tkwi jednak istotny, zasadniczy błąd prawny. Przywołane zostały przepisy, które – co wyraźnie zostało zacytowane – odnoszą się do sytuacji niemożności świadczenia pracy z przyczyn pracodawcy. Taka sytuacja jednak absolutnie nie zachodzi obecnie. Jest jasne i wyraźnie zostało określone rozporządzeniem, że zawieszenie zajęć edukacyjnych, opiekuńczych i wychowawczych, a w konsekwencji zamknięcie szkół i przedszkoli, nastąpiło poprzez zarządzenie władz państwowych. W żadnym wypadku nie można tego uznać za przyczyny dotyczące pracodawcy.

Dlatego, moim zdaniem, powoływanie się na zasady określone w art. 81 § 1 kp, nie może mieć prawnego uzasadnienia w tej konkretnej sytuacji. Ministerstwo idzie mocno „na skróty”, przywołując przepisy, które nie obowiązują w tej konkretnej sytuacji. Jest to na pewno wygodne, ale obarczone wadą prawną. Do tego MEN spycha decyzje na dyrektorów, którzy są pracodawcami dla nauczycieli i innych pracowników, ale zatrudnionych w placówkach publicznych. Bowiem w niepublicznych, pracodawcą jest organ prowadzący, a ściślej osoba prowadząca.

Jednak obecna, trudna sytuacja nie dotyczy tylko szkół, ale także – a może przede wszystkim, przedszkoli, głównie niepubliczne. W przedszkolach nie można już mówić o zdalnym nauczaniu, bo przecież opieki przedszkolnej nie można tak sprawować. Nauczyciele pozostają w gotowości do pracy, ale nie z przyczyn dotyczących pracodawcy. Jednak pracodawca może im powierzyć czasowe wykonywanie innych obowiązków, np. przygotowanie pomocy, programów, a nawet porządkowanie przedszkola. Jest to uzasadnione w art. 81 § 3 kp. Co do urlopów, przepisy nie pozwalają na jednostronne wysłanie na urlop bezpłatny, a wypoczynkowy winien być uzgodniony przez obie strony lub wprowadzony do planu urlopów.

Jakie jest rozwiązanie? Idealnym byłaby odpowiednia zmiana przepisów, bo na pewno obecne, wydane na czas „bez zarazy”, są niewystarczające. Szkoda, że ustawodawca nie określił tego ani w specustawie, ani chociażby w rozporządzeniach zawieszających działalność różnych podmiotów. Pośpiech nie może tłumaczyć zasadniczych wad prawnych. Zresztą, te same uwagi dotyczą też pracowników innych, przymusowo zamkniętych placówek czy sklepów.

Robert Kamionowski

Jeszcze o wynagrodzeniu pracowników za czas zawieszenia działalności

Minister EN w czwartek 12.03 informował, że „Za czas zawieszania zajęć nauczycielom należy się pełne wynagrodzenie.”

“Jeśli chodzi o nauczycieli, to oni – zgodnie z kodeksem pracy – będą w gotowości do pracy, natomiast nie będziemy wymagali, żeby przychodzili do szkoły. Będziemy natomiast apelowali o to, aby zgodnie z tym, co mówił minister zdrowia, także zapewnili uczniom pewne możliwości kształcenia” – mówił Piontkowski.

Początkowo Minister powoływał się na przepis art. 81 § 1 kodeksu pracy, który warto zacytować:

Pracownikowi za czas niewykonywania pracy, jeżeli był gotów do jej wykonywania, a doznał przeszkód z przyczyn dotyczących pracodawcy, przysługuje wynagrodzenie wynikające z jego osobistego zaszeregowania, określonego stawką godzinową lub miesięczną, a jeżeli taki składnik wynagrodzenia nie został wyodrębniony przy określaniu warunków wynagradzania – 60% wynagrodzenia. W każdym przypadku wynagrodzenie to nie może być jednak niższe od wysokości minimalnego wynagrodzenia za pracę, ustalanego na podstawie odrębnych przepisów.

Następnie ministerstwo przywoływało już przepis dotyczący wynagrodzenia za czas „przestoju”, czyli sytuację opisaną w art. 81 § 2 kp:

Wynagrodzenie, o którym mowa w § 1, przysługuje pracownikowi za czas niezawinionego przez niego przestoju. Jeżeli przestój nastąpił z winy pracownika, wynagrodzenie nie przysługuje.

Niestety, z żalem należy stwierdzić, że przepisy kodeksu pracy, jak i zapewne wielu innych ustaw, nie są przygotowane na taką sytuację, jak obecna. Jeśli chodzi o kwestię „gotowości do świadczenia pracy”, ministerstwo (i w ogóle ustawodawca) nie zauważają chyba, że przepis mówi wyraźnie o „przyczynach dotyczących pracodawcy”. A zamknięcie szkół i przedszkoli nie nastąpiło w żadnym wypadku „z przyczyn dotyczących pracodawcy”. Także kwestia „przestoju” jest mocno dyskusyjna. Już sam ten termin, wywodzący się żywcem z czasów zamierzchłej gospodarki nakazowo-rozdzielczej (jak określano ekonomię socjalistyczną) jest tyle anachroniczny, co nieżyciowy. Jaki bowiem przestój może nastąpić w szkole czy przedszkolu? Przestój był wtedy, gdy jedno państwowe przedsiębiorstwo nie dostarczyło śrubek innemu państwowemu przedsiębiorstwu i to drugie stało i czekało, bo nie mogło nic zmontować.

Zatem, drodzy Czytelnicy i władze, wpadliśmy w pułapkę prawną i faktyczną. Oczywiście, można powiedzieć, że należy stosować zasady zdroworozsądkowe – ale jaki w tej sytuacji będzie zdrowy rozsądek? Istniał kiedyś (też w czasach minionych) taki termin prawniczy „prawo (lub działanie) księcia”, z francuska określany „fait du prince”. Czyli nakaz władzy, obecnie bardziej rozpowszechniony pod równie polskobrzmiącym terminem „force majeure” – siła wyższa. To nakaz władz administracyjnych zamknął te placówki, ale nie określił przy tym, na jakich zasadach należy się wynagrodzenie. Pewnie nie jest to problem w szkołach i przedszkolach samorządowych, gdzie samorządy jako organy prowadzące i tak mają swój budżet i plan wydatków na wynagrodzenia. Ale w placówkach prywatnych, to problem może być istotny.

Pytacie Państwo o moją radę w tej sprawie. No cóż, tak naprawdę każda porada może być obarczona istotnym błędem. Mógłbym doradzić – płacić pełne wynagrodzenie zasadnicze miesięczne, bez ewentualnych dodatków za czynności, których nauczyciele czy pracownicy w tym czasie nie wykonywali. Ale brak mi tak naprawdę solidnej podstawy prawnej do tego. Więc może nie płacić za ten czas? Jednak – to nie jest wina pracowników, że nie mogą pracować. Pojawiają się głosy, że każda z tak pokrzywdzonych stron – pracodawcy lub pracownicy, mogą czy powinni żądać od rządu rekompensaty za utracony zarobek lub wypłacone wynagrodzenie za czas niewykonywania pracy. Może jednak rząd w sposób prawny i racjonalny weźmie odpowiedzialność za rozwiązanie tej niełatwej sprawy?

Robert Kamionowski

Prawo do dotacji za czas zawieszenia działalności szkół i przedszkoli

Dla właścicieli niepublicznych i publicznych szkół i przedszkoli problem, czy uzyskają dotacje za okres zawieszenia działalności ich placówek, jest fundamentalny.

Tak naprawdę, taki problem w rzeczywistości nie istnieje, może być co najwyżej jedynie teoretyczny. Oczywiście, dotacje są należne i powinny być wypłacone w pełnej wysokości, wynikającej z przepisów, na każdego ucznia danej placówki. Art. 34 ufzo stanowi bowiem wyraźnie, że dotacje są przekazywane na każdego ucznia. Ważne zatem jest posiadanie przymiotu „ucznia” w danym miesiącu. Problemu, kto jest uczniem w szkole realizującej obowiązek szkolny lub obowiązek nauki, nie ma wcale. Określa to po prostu księga uczniów i regulacje administracyjne dotyczące rejestracji uczniów realizujących obowiązek. Natomiast w przypadku przedszkoli już dawno utrwaliła się interpretacja i orzecznictwo, że czasowe nieobecności, np. z powodu choroby, wakacji czy wyjazdu, nie pozbawiają dziecka przymiotu bycia uczniem, o ile nie nastąpiło rozwiązanie umowy lub trwałe zaprzestanie korzystania z usług tego przedszkola. Wobec tego jakakolwiek przemijająca nieobecność, a tym bardziej spowodowana zarządzeniem władz, nie może pozbawić przedszkola prawa do dotacji za cały miesiąc i na wszystkie dzieci, jakie w tym miesiącu są uczniami przedszkola. Bez względu na to, ile miałaby trwać przerwa w zajęciach. Bo przecież należy też pamiętać, że przedszkole i szkoła ponoszą w tym czasie właściwie wszystkie koszty swojego funkcjonowania: wynajmu, wynagrodzeń, ogrzewania itd.

Jednak rzeczywistym i realnym problemem może być sprawa dotacji dla szkół, które nie realizują obowiązku nauki, czyli szkół dla dorosłych, w których obowiązuje wymóg uczestnictwa w co najmniej 50% obowiązkowych zajęć edukacyjnych w danym miesiącu. Podchodząc do tego w racjonalny, ale zgodny z przepisem sposób można i należy uznać, że odwołanie zajęć w danych tygodniach powoduje, że o tyle samo zmniejsza się liczba tych obowiązkowych zajęć. Czyli np. z dwóch zjazdów dwudniowych w miesiącu pozostaje jeden, wobec czego wymóg 50% należy odnosić do tego zmniejszonego wymiaru godzin. Niektóre szkoły chcą stosować zdalne nauczanie i logowanie jako potwierdzenie obecności, ale należy pamiętać, że ustawa nakazuje dokumentowanie obecności wyłącznie papierowymi listami z własnoręcznymi, czytelnymi podpisami  słuchaczy. Gdyby natomiast w jakimś miesiącu nie mogły się w ogóle odbyć żadne zajęcia, należy moim zdaniem potraktować taką sytuację analogicznie do okresu wakacji, czyli z uwzględnieniem obecności w ostatnim miesiącu. Jest to jednak w istocie sprawa nieuregulowana w ustawie, która nie przewidziała takich nadzwyczajnych sytuacji.

Robert Kamionowski

Zamknięcie placówek oświatowych

Po decyzji ogłoszonej przez premiera, czekamy na formalne przepisy prawne dotyczące zamknięcia placówek. Zgodnie ze znowelizowanymi przez ustawę specjalną przepisami Prawa oświatowego, minister edukacji wydaje rozporządzenie, na mocy którego może czasowo
ograniczyć lub czasowo zawiesić funkcjonowanie jednostek systemu oświaty na obszarze kraju lub jego części, uwzględniając stopień zagrożenia na danym obszarze.

Zagrożenie koronawirusem i zamknięcie placówek oświatowych

Zagrożenie epidemią, czy nawet pandemią koronawirusa, powoduje także dla placówek oświatowych szereg konsekwencji, poniżej staramy się odpowiedzieć na najważniejsze pytania.

Premier poinformował (w środę 11.03), że na okres 2 tygodni zamknięte będą wszystkie placówki oświatowe.

 

Kto ma prawo zadecydować o zamknięciu szkoły czy przedszkola?

Takie kompetencje ma dyrektor szkoły oraz organ prowadzący. Rozporządzenie MENiS z 31 grudnia 2002 r. w sprawie bezpieczeństwa i higieny w publicznych i niepublicznych szkołach i placówkach określa w § 18 ust. 2, że dyrektor, za zgodą organu prowadzącego, może zawiesić zajęcia na czas oznaczony, jeżeli wystąpiły na danym terenie zdarzenia, które mogą zagrozić zdrowiu uczniów.

Sytuacja zagrożenia epidemiologicznego powoduje powstanie zdarzenia, mogącego zagrozić zdrowiu uczniów. Dyrektor w porozumieniu z organem prowadzący, a często jest to ta sama osoba, może podjąć decyzję o czasowym zawieszeniu zajęć, czyli czasowym zamknięciu placówki oświatowej.

Natomiast uchwalona ustawa o szczególnych rozwiązaniach związanych z zapobieganiem, przeciwdziałaniem i zwalczaniem COVID-19, innych chorób zakaźnych oraz wywołanych nimi sytuacji kryzysowych, którą dalej nazywamy ustawą specjalną, nie ma wprost odniesienia do sytuacji placówek niepublicznych. Zgodnie z jej art. 11 ust. 1, Wojewoda może wydawać polecenia obowiązujące wszystkie organy administracji rządowej działające w województwie i państwowe osoby prawne, organy samorządu terytorialnego, samorządowe osoby prawne oraz samorządowe jednostki organizacyjne nieposiadające osobowości prawnej w związku z przeciwdziałaniem COVID-19.

Takimi samorządowymi jednostkami organizacyjnymi są publiczne (samorządowe) szkoły i przedszkola. Z ustawy nie wynika zatem uprawnienie wojewody czy innych organów do zamykania szkół i przedszkoli niepublicznych.

Ustawa nowelizuje jednak Prawo oświatowe, przyznając ministrowi edukacji prawo wydania rozporządzenia dotyczącego czasowego zamykania placówek oświatowych.

Poza tym, prawo takie ma premier, który może wydać polecenie każdemu podmiotowi, także prywatnemu.

 

Czy w przypadku zagrożenia można zarządzić kwarantannę w placówce oświatowej?

Takie uprawnienia posiada odpowiedni organ sanitarny, czyli inspektor sanitarny.

 

Czy w przypadku zamknięcia placówki niepublicznej w sytuacji zagrożenia należna jest dotacja oświatowa?

Tak. Przepisy nie zawierają uprawnienia do wstrzymania czy zaprzestania wypłaty dotacji oświatowej w sytuacji czasowego zawieszenia działalności placówki oświatowej z powodu zagrożenia epidemiologicznego. Można powiedzieć, że wystąpiłaby sytuacja podobna do okresu wakacyjnego, kiedy wprawdzie nie organizuje się zajęć edukacyjnych czy opiekuńczo-wychowawczych, ale dotacja jako świadczenie roczne, należna jest na cały okres roku budżetowego.

Dodatkowo, placówki ponoszą przecież w tym czasie swoje koszty stale działalności, czynsze, wynagrodzenia pracowników itd., co musi być zabezpieczone poprzez udzielanie dotacji.

 

Czy zamknięcie placówek dotyczy także pracowników?

Tak, pracownicy w takiej sytuacji nie powinni stawiać się do pracy, gdyż ich także obowiązują środki bezpieczeństwa. Nie dotyczy to personelu niezbędnego do utrzymania, np. dozorcy, palacza, którzy wykonują inne czynności, niż opiekuńczo-wychowawcze i administracyjne.

 

Jakie wynagrodzenie przysługuje pracownikom w sytuacji przymusowego zamknięcia placówki?

Ustawa specjalna nic nie mówi o takich sytuacjach. Należy zatem stosować ogólne przepisy kodeksu pracy. Brak możliwości świadczenia pracy nie powstaje z przyczyn leżących po stronie pracownika, lecz obiektywnych, niezawinionych przez pracodawcę. Jednakże kodeks pracy nie ma takich specjalnych regulacji, a ustawa specjalna także nic o tym nie mówi.

Pojawia się problem prawny, gdyż kodeks pracy przewiduje w art. 81, że pracownikowi przysługuje wynagrodzenie za czas niewykonywania pracy, jeżeli był gotów do jej wykonywania, a doznał przeszkód z przyczyn dotyczących pracodawcy. Natomiast przymusowe zamknięcie placówki nie stanowi przyczyn dotyczących pracodawcy, wobec czego w istocie kodeks nakazywałby zaprzestanie wypłacania wynagrodzenia w tej sytuacji.

Kodeks w tym samym przepisie mówi jednak, że wynagrodzenie przysługuje pracownikowi także za czas niezawinionego przez niego przestoju. Pytanie, na które powinny odpowiedzieć władze (np. Ministerstwo Pracy czy inspekcja Pracy), to czy przymusowe zamknięcie należy uznać za czas niezawinionego przestoju, za który należne jest wynagrodzenie.

W chwili obecnej trudno jednoznacznie określić, czy wynagrodzenie pracownikom w tej sytuacji przysługuje.

 

Jakie wynagrodzenie otrzymywać powinni pracownicy przebywający na kwarantannie?

Ustawa o świadczeniach pieniężnych z ubezpieczenia społecznego w razie choroby i macierzyństwa określa, że zasiłek chorobowy przysługuje ubezpieczonemu, który stał się niezdolny do pracy z powodu choroby w czasie trwania ubezpieczenia chorobowego.

Na równi z niezdolnością do pracy z powodu choroby traktuje się niemożność wykonywania pracy w wyniku decyzji wydanej przez właściwy organ albo uprawniony podmiot na podstawie przepisów o zapobieganiu oraz zwalczaniu zakażeń i chorób zakaźnych u ludzi.

To oznacza, że pracownicy przebywający na przymusowej kwarantannie powinni otrzymywać zasiłek taki sam, jak w przypadku choroby.