Przepisy art. 34 ustawy zmieniającej ustawę o systemie oświaty z 31 stycznia 2015 r. zobowiązały wszystkie samorządy terytorialne do podjęcia do końca 2015 r. nowych uchwał w sprawie dotacji oraz kontroli, stanowiąc, że dotychczasowe obowiązują najdalej do 31 grudnia 2015. Niektóre gminy podjęły takie uchwały dopiero w roku 2016, co oznaczało, że przez ten okres nie obowiązywały żadne przepisy!
Wśród gmin wyraźnie „chodzi” wzorzec takiej uchwały, gdyż są one niemal identyczne i powtarzają wiele tak samo groźnie brzmiących przepisów. Z nich zdecydowanie przebija tendencja do kolejnego zaostrzenia kontroli, zgodnie z promowanym przez samorządy hasłem, że placówki niepubliczne to darmozjady i sprzeniewierzają publiczne pieniądze.
Kontrole mają obejmować już w zasadzie wszystko, a kontrolujący ma obowiązek udostępnienia oddzielnego pomieszczenia, robienia lub umożliwienia zrobienia (na własnym sprzęcie i papierze!) kopii, odpisów, wyciągów, pisemnych wyjaśnień, tabeli i wszystkiego, czego sobie zażyczą kontrolujący, nawet bez pisemnego wniosku ze strony kontrolujących!
Widać wyraźnie, że poziom (braku) zaufania do niepublicznych szkół i przedszkoli stale się pogłębia, a samorządy liczą chyba na to, że tymi działaniami opresyjnymi i represyjnymi zniechęcą „prywaciarzy” do zajmowania się niepubliczną oświatą.
Organy dają kontrolowanym szkołom coraz mniej czasu na zgłoszenie zastrzeżeń do protokołu, jednocześnie (bynajmniej) nie określając, kiedy, w jakim czasie od kontroli taki protokół ma zostać sporządzony. W efekcie, kontrolujący miesiącami dłubią przy protokole, a później kontrolowany ma 3 dni (7 to luksus w innych uchwałach!) na zastrzeżenia. I gdzie tu jest konstytucyjna zasada równości wobec prawa?
Innymi trudnymi do zaakceptowania zapisami jest nakładanie obowiązku opisywania każdego papierka do rozliczenia dotacji, prowadzenia dzienników zajęć w przedszkolach niepublicznych, w których nie ma takiego ustawowego obowiązku, czy okazywania umów z rodzicami! Te umowy są przecież dokumentami organu prowadzącego, a nie przedszkola (tak stwierdziła m.in. Regionalna Izba Obrachunkowa w Szczecinie) i zawierają dane osobowe rodziców (a ustawa pozwala wyłącznie na przetwarzanie tylko danych uczniów, bez rodziców i pracowników).
I moje ulubione zapisy o „weryfikowaniu” stawek dotacji po zakończeniu roku budżetowego na podstawie wydatków wykonanych przez publiczne przedszkola, a nie wydatków zaplanowanych w budżecie i „zabierania” tej niby-nadwyżki z dotacji w następnym roku, dobrowolnie albo przez potrącenie sobie z bieżącej dotacji.
A wszystko po to, aby niepubliczną oświatę jeszcze bardziej gnębić, szczególnie przedszkola, bo ich finansowanie jest w całości z budżetu i środków własnych gminy. Ale przecież lepiej wydać 100% kosztów na przedszkole publiczne (a wcześniej miliony na ich zbudowanie), niż 75% na niepubliczne, bo takie przedszkole to wizytówka gminy, można się pochwalić przed wyborami, a miejsca pracy w nim przydzielić swoim zaufanym.
Autor: Robert Kamionowski, radca prawny